czwartek, 29 marca 2012

Melbourne, wykład Neeson Murcutt Architects

Dziś znów trochę ponudzę i wsiądę na mojego zawodowego konika. W domu Robina Boyda nie byłam w końcu przypadkowo, ale w wyraźnym celu - na wykładzie biura z Sydney o wdzięcznej nazwie Neeson Murcutt Architects. To drugie nazwisko wszystkim entuzjastom australijskiej sztuki projektowania nie powinno być obce, ale tym razem nie chodziło o słynnego Glenna Murcutta, który ma się dobrze i działa w ramach swojej pracowni, ale o jego syna Nicka Murcutta, który zmarł rok temu na raka. Wcześniej zaś przez 16 lat był partnerem Rachel Neeson, zarówno życiowym jak i zawodowym. Wykład odbywał się dzień po pierwszej rocznicy jego śmierci i bardzo wzruszyła mnie pogodna postawa Rachel, która wszak musiała przeżywać ogromny dramat, kiedy jej partner, mąż i ojciec jej dzieci odszedł w tak tragiczny sposób rok wcześniej.

Ale wracając do architektury i tematu wykładu - prezentowany był dom ukończony w 2009r. dla stosunkowo młodej pary z 4 dzieci, znajdujący się w Castlecrag, jednej z przezielonych dzielnic Sydney, z ekspozycją na zatokę i rezerwat przyrody. Dom stanął na miejscu starego drewniaka, który właściciel odziedziczył po dziadku i jakimś cudem udało się z niego uratować kilka ciekawych elementów - przede wszystkim kominek, ale też cegłę rozbiórkową, z której zbudowano - odtworzono - całą jedną ścianę wychodzącą na busz i sporo mebli oraz wannę na nóżkach... Dom pełen jest innowacyjnych perełek i pomysłów, które świadczą o geniuszu autorów i prawdziwym pochyleniu się nad tematem, a nie jedynie wypuszczeniu dokumentacji z prasy, jak ma to miejsce niestety nawet w tak pięknym kraju jak Australia.

Na pewno bardzo wartościowe było to, że o procesie projektowym opowiadała nie tylko pani architekt, ale też właściciele, którzy na tę okazję specjalnie odwiedzili Melbourne. Pokazano pierwsze zdjęcie z terenu, gdzie właścicielka była w końcówce trzeciej ciąży, a pod koniec projektu okazało się, że trzy sypialnie dla szkrabów trzeba nagle podzielić na cztery części, bo czwarta pociecha w drodze... już sam ten fakt świadczy o tym, jak długo proces projektowania przebiegał!

Dom składa się z 4 poziomów zgrabnie zstępujących z obrośniętej buszem skarpy, na poziomie wejściowym otwarty na 3 główne strony: na busz, na wielką skałę piaskowca od frontu i oczywiście na obłędny widok na zatokę. Sprytne ukształtowanie frontowej elewacji pozwala na odcięcie wejścia od półprywatnego tarasu jadalnego przy wielkiej skale, która oddziela działkę od ulicy i daje poczucie prywatności. Nieregularny pokój kominkowy z buszem za oknem jest najmniejszy, a dzięki grubej zasłonie prowadzonej w ukrytej prowadnicy można go wydzielić od pozostałych pomieszczeń. Największy jest oczywiście salon z tarasem wychodzącym na zatokę. Górne piętro w całości dedykowane jest rodzicom, z pięknym "zatokowym" gabinetem dla pana domu i zwróconą na busz toaletką dla pani domu. Poniżej zaś parteru mamy piętro dla dzieciaków, z 4 identycznymi sypialniami, połączonymi w pary i dwiema łazienkami - dla dziewczynek i chłopców. Sypialnie łączy dodatkowo frontowy balkon - galeria i tzw. playroom czyli szerszy, dobrze doświetlony korytarz do nauki. Piętro niżej zajmuje pokój barowy z gościnną sypialnią, sauna, fitness i przebieralnie przybasenowe - bo właśnie na tym poziomie mamy basen dla wszystkich.

Materiały użyte w domu to całkiem osobna opowieść - cegła z rozbiórki, betonowe prefabrykowane i odsłonięte stropy, dużo szkła, wielkie płyty piaskowca na podłodze części dziennej i przy basenie, drewno i biały lakier, wszystko w dobrych proporcjach i bez nachalnego przepychania się, kto ważniejszy. Hm, sama chciałabym coś takiego popełnić i jeszcze lepiej, móc chwilę w takim domu pomieszkać! A teraz kilka zdjęć:

 ręka Rachel, czyli rozmowa o kontekście
pierwszy szkic - wspólny Rachel i Nicka - podział na 3 strefy: busz, skała , zatoka
 Rachel i przekrój
 jeden z roboczych modeli
 salon z widokiem
w głębi wejście - bezpośrednio do kuchni, po prawej schody w dół, po lewej pokój kominkowy z zasłoną
 wejście do domu i cegła rozbiórkowa na ewewacji
sprytny detal, czyli jak otworzyć drzwi tarasowe na pełną szerokość pomieszczenia? po prostu wyprowadzić je na zewnątrz budynku!

1 komentarz: