Ostatnim punktem w naszych badaniach nad zachodnim wybrzeżem okazało się Sorrento, wysunięta na północ dzielnica Perth z pięknie urządzonym portem jachtowo-motorowym (Hillarys Boat Harbour dla chcących sprawdzić na mapie), plażami i ciekawym kompleksem dedykowanym dzieciom i ich zabawom w każdej postaci. Zajechaliśmy tam pod wieczór i przeszliśmy się zadaszonym deptakiem zwanym boardwalkiem, pomiędzy sklepikami i kawiarniami oraz barami szybkiej obsługi. Mój ulubiony naked burrito w MadMex był o dolara droższy niż w Melbourne, ale poza tym nie byliśmi jakoś zaskoczeni cenami.
Popodziwialiśmy trochę łodzie i przeszliśmy w kierunku nowej zabudowy bazującej na pseudo przemysłowo portowej estetyce, przekroczyliśmy zwodzony most broniący dostępu do zatoczki i wkroczyliśmy w krainę piknikowania i dziecięcych pisków. Fajnie urządzony wodny plac zabaw i inne atrakcje, z którymi wiążą się wspomnienia z dzieciństwa - myślę, że między innymi dlatego określa się Perth jako miasto idealne dla rodzin z dziećmi, bo rzeczywiście dla małych ludzi robi się tu dużo i z pomysłem.
Pokrążyliśmy jeszcze chwilę po dzielnicy, między innymi wjechaliśmy w osiedle kompletnie nowych domków, które wyglądały na nie zamieszkane. Uliczka szła po lekkim łuku, między domami zielony skwer z jeziorkami, z których tryskały małe fontanny (Oahu Gardens). Domy - każdy inny, ale w podobnym charakterze, dwupoziomowe z wielkimi garażami, upchnięte ciasno w szeregach z niewielkim ogródkiem z przodu i znacznie większym z tyłu. Powierzchnia każdego - na oko 300-500m2. Przed domami gdzieniegdzie samochody - jakieś porche, mazda + wielki suv z doczepioną jeszcze większą łodzią motorową na przyczepie.... Na wszelki wypadek nie robiłam zdjęć ;)
na małej zatoczce było tłoczno
wnętrze pasażu handlowego
platforma na środku zatoki pełna była nastolatków
nowsza część kompleksu restauracyjnego
zwodzony most
tańczące delfiny - już za 2 dolary ;)
wodny raj dla najmłodszych
wydmy przed zachodem
Jestm tu po raz pierwszy (wpadlam z bloga Przemka i Moniki), ale w Perth bylam kilka razy, chyba przegapiliscie jedna z glownych atrakcji Sorrento, czyli duze akwarium. Byc moze zle pamietam, zapamietalam ze bylo polozone na polnocnym przedmiesciu Perth nad oceanem, no i te delfiny kojarza mi sie.
OdpowiedzUsuńNe przeczytalam jeszcze wiecej wpisow bloga, czy jestescie w AU na stale ?
Bylam tam kilka razy, w roznych czesciach kontynentu, turystycznie vylo bardzo ciekawie, a jak sie tam mieszka na codzien ?
Dzięki za wizytę, Puchatku, napisałam maila do Ciebie, tam znajdziesz kilka odpowiedzi. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń