wtorek, 3 kwietnia 2012

Melbourne, targi ogrodnicze

W ostatni weekend nie tylko przywitaliśmy jesień (w Prima Aprilis!), ale też mieliśmy okazję obejrzeć ogromne targi kwiatowo - ogrodnicze, które odbywały się na terenie Ogrodów Carlton i w Royal Exhibition Building. Wstęp na targi był płatny, w cenie mniej więcej biletu kinowego na sobotni seans, a na miejscu tłumy melbourniańczyków przewalały się pomiędzy stoiskami ze wszystkim, co z florą związane.

Już wcześniej pisałam, że Melbourne to miasto - ogród. Poza ścisłym centrum i kilkoma alejami z wyższymi budynkami, wszędzie mamy tu domki i małe uliczki tonące w zieleni. Przypuszczam, że 90% ludzi ma tu ogródki, a przestrzeń miejska jest ukształtowana tak, by zieleni było jak najwięcej. Nie chodzi mi tu tylko o parki i skwery, ale także uliczne spowalniacze jazdy, które każą kierowcy skręcić czy zmienić kąt - są obsiane kwiatami, klombami i trawami. Ludzie cenią przyrodę i są zapalonymi ogrodnikami, nic więc dziwnego, że jesienne targi spotkały się z tak dużym zainteresowaniem. Były całe rodziny z dziećmi, staruszkowie i osoby na wózkach prowadzone przez swoich opiekunów, wycieczki z Chin i młodzi lekko zblazowani na kacu... jednym słowem wszyscy.

Melbourne International Flower & Garden Show odbywały się pomiędzy 28 marca a 1 kwietnia po raz siedemnasty, wystawców było około 220, do tego mnóstwo wystaw i konkursów tematycznych, prelekcji na temat uprawy różnych gatunków roślin, planowania ogrodów, używania środków chemicznych itd. Wystawiały się wielkie koncerny takie jak Husqvarna, ale też lokalni rzeźbiarze zajmujący się małymi formami ogrodowymi, instytucje turystyczne z poszczególnych regionów, firmy kwiatowe takie jak Interflora, producenci mebli ogrodowych i przede wszystkim - sprzedawcy sadzonek wszystkiego, co w tym kraju rośnie, kwitnie i owocuje. To ostatnie cieszyło się ogromny zainteresowaniem miejscowych, bo jesień jest idealnym czasem sadzenia. Ludzie wychodzili z naręczami i wózkami, ja osobiście nabyłam 4 piękne sadzonki kamelii, po 5 dolarów za sztukę!

Inna sprawa to konkursy i wystawy tematyczne, których było całe mnóstwo: na zewnątrz wielki konkurs ozdobnych koszy ze zwisającymi kwiatami w pięknych kompozycjach oraz konkurs domków dla dzieci połączony z licytacją tychże na koniec targów. Wewnątrz; konkursy wiązanek ślubnych, kompozycji stołowych dla dwojga, instalacji kwiatowtch w dosyć nowatorskich formach i mody wyplecionej z kwiatów, owoców itp. Niesamowite, choć często gęsto ocierające się o kicz niestety, czego przykłady zamieszczę na zdjęciach w kilku kolejnych wpisach. A teraz ogólne wrażenia targowe:

krążąc między wystawcami...
 hm, kupić nie kupić?
 pohadlować można!
 konkurs kompozycji wiszących
cały dom w kwiatach na imponującej wystawie promującej producenta nawozów
kwiatowy Humpty Dumpty był już lekko przesadzony ;)
 suknia z czosnku czy z papryki?
 domki dla dzieciaków
trochę wiedzy teoretycznej...






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz