sobota, 22 stycznia 2011

Wilson Prom, day 4&5

Kończąc wątek wakacyjny, dziś opiszę nasze ostatnie dni w najpiękniejszym parku narodowym Wiktorii. Mieliśmy w sumie wędrować 6 dni, ale z własnej winy i nieroztropności musieliśmy zakończyć przygodę dzień wcześniej, czyli 1 stycznia 2011 roku. Może i lepiej, bo dzięki temu wieczorem hucznie świętowaliśmy Nowy Rok na Hawajach, wcinając pyszne steki w dobrej restauracji w centrum Melbourne.

Ale zanim to nastąpiło, przed nami były jeszcze dwa dosyć wyczerpujące odcinki wędrówki - jeden 7km po skałkach i lekkim buszu paprociowym z Refugee Cove do Sealers Cove i następny, 11km z Sealers Cove na parking Telegraph Saddle. Sealers Cove okazał się być całkiem przyjemnym kempingiem schowanym w lesie między ogromnymi kamieniami i powalonymi pniami drzew. Około 14 zjedliśmy tam nasze prawie ostatnie zapasy, na sylwestra mieliśmy jedynie kilka butelek żółtej wody ze strumienia i wizję 11 km wędrówki dnia następnego, po zjedzeniu ostatniej chińskiej zupki. Wieczorem byliśmy już tak głodni, że Izabela poszła na zwiady w celu kupienia jakiegokolwiek jedzenia od innych turystów. Niedaleko wesoła grupa obżerała się paląc trawę. W ramach dobrego nastroju uraczyli nas zupełnie za darmo ciastem domowej roboty, krakersikami, puszką śliwek w kompocie i trzema zupkami chińskimi! Zupki zostawiliśmy na rano, a reszta stanowiła naszą ucztę sylwestrową! Zasnęliśmy koło 10, szczęśliwi choć wymęczeni.

Rano czekała nas kolejna droba przygoda, okazało się że przypływ odciął nam drogę do kolejnego odcinka wędrówki, a zależało nam na czasie i dotarciu do cywilizacji i naszych wymarzonych steków. Nie było innej rady, jak pokonać potoczek, który poprzedniego dnia sięgał do kostek, w samych gaciach z plecakami uniesionymi wysoko nad głowami. Woda sięgała wysokiego pasa. Hej przygodo! Potem już tylko przeprawa przez bagno z paprociami i mozolna droga pod górę serpentynami wzdłuż stoków górskich. Po 11 byliśmy na parkingu! Ten odcinek poszedł nam zdecydowanie najszybciej... a teraz kilka fotek z pięknej, ponad 2km plaży w Sealers Cove i naszej przeprawy. Temat wakacji zakończony!

 Sealers Cove
 pierwsze wrażenia z plaży i płyciutki potok
 początek przypływu
przypływ po 16, ten kamień rano był do połowy w wodzie
poranna przeprawa, dziewczyna niesiona przez chłopaka okazała się być Polką z Melbourne;)
 plaża o poranku
paprociowy busz z wygodną kładką ciągnącą się ze 2 km
bagno po drodze do cywilizacji

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz