czwartek, 3 marca 2011

Melbourne, bibliotecznie

Drodzy czytelnicy,

po raz kolejny jestem dziś pod wrażeniem tutejszego systemu i zorganizowania życia społecznego. Biblioteki miejskie, w tym wypadku biblioteki naszej dzielnicy Stonnington, działają bez zarzutu i prawie zupełnie za darmo. Ale po kolei. Stonington obejmuje kilka mniejszych dzielnic, w tym Prahran, Windsor, South Yarra, Toorak, Armadale, Malvern, Malvern East, Glen Iris i Kooyong. Wszystkie biblioteki działają w jednym systemie, a moja zupełnie darmowa karta uprawnia mnie do korzystania ze zbiorów znajdujących się na całym terenie. Bibliotek mamy raptem 4 sztuki, ale zbiory ciekawe, można poczytać pisma branżowe, ogólnie nie jest źle, choć Murakamiego była ksiązka raptem jedna...

Najbliższa nam biblioteka znajduje się w przeszklonym pawilonie na palach, rodem z lat 70. ubiegłego wieku, zbiory oczywiście z bezpośrednim dostępem, w miare wygodne fotele, karty chipowe do kserowania jak ktoś musi i darmowy internet. Tylko kawy i cukierków brakuje, ale może lepiej. Dział branżowy nieźle wyposażony, znacznie lepiej niż ten sam w mieście Aberdeen w głównej bibliotece miejskiej. A mówimy o małej bibliotece osiedlowej dla dzielnic Toorak/South Yarra!

Teraz czytam Ministerstwo Bólu Dubrawki Ugresic, po angielsku oczywiście, więc jest podwójnie ciekawie. Niestety prędkość czytania i liczne obowiązki powodują, że założone przez władze 3 tygodnie jakoś mi umykają i nijak ma się to do połykania przeze mnie książek w języku ojczytym. Musiałam więc dziś przedłużyć wynajem, bo ostatnio mnie trochę pokarało. Miałam pobrane dwie książki, przyszło powiadomienie, że się spóźniam, ale ponieważ w kierunku biblioteki szłam jakoś dwa dni później po weekendzie, to musiałam karnie wpłacić 3 dolary kary, 60 centów dziennie bodajże i się zrobiło! Tym razem weszłam więc na swoje konto biblioteczne online i jednym kliknięciem przedłużyłam wypożyczenie o kolejne 3 tygodnie!

Do tego internet pozwala mi pogrzebać w zbiorach bibliotecznych i zarezerwować sobie książkęlub DVD  z dala czynnie. Czy to nie świetny system? Moim zdaniem całkiem niezły i nam niestety do niego daleko. A jako że ilustracja fotograficzna żadna mi tu nie pasuje, będzie z innej beczki. W ramach podróży dzielnicowych odkryłam niedawno dowód na to, że Tonky Wonky, Teletubiś z damską torebką, naprawdę jest homoseksualistą! To nie omamy psychicznie niezrównoważonej polskiej posłanki, lecz szczera prawda i dowód na to dumnie prezentuje się na ścianie jednego z naszych dzielnicowych klubów:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz