czwartek, 10 maja 2012

Melbourne, galeria Iana Pottera

Kolejny punkt na mojej mapie "Melbourne nieznane" zdobyty! Tym razem była to, należąca do NGV (National Gallery of Victoria), galeria imienia Iana Pottera, miejscowego finansisty, filantropa i miłośnika sztuki współczesnej.

Budynek galerii znajduje się w kompleksie dekonstruktywistycznych brył Federation Square, czyli w centralnym punkcie miasta, zaraz obok stacji kolejki miejskiej, w miejscu większości wydarzeń kulturalnych, festiwali narodowościowych, pokazów filmów i innych atrakcji. Tak jak i reszta Fed Square został zaprojektowany przez LAB Architecture Studio z Londynu w 1997 roku, ukończony w 2002 i do dziś wzbudza wiele kontrowersji. Pokopane dynamiczne bryły wysypane z koszyka i szalony plac z mini audytorium, murkami, knajpkami itd. większości turystów jednak się podobają, a jedynie konserwatywni mieszkańcy z dziada pradziada czują się ograbieni z pastwiska, po którym zasuwały krowy jeszcze w 1950 roku.

Galeria Iana Pottera zajmuje najbardziej północno-wschodnią część założenia, na 4 piętrach znajduje się tu 8 różnych przestrzeni wystawowych, poświęconych sztuce australijskiej. My z braku czasu i trudności ogarnięcia takiej ilości kultury naraz, poświęciliśmy się głównie malarstwu aborygeńskiemu na parterze i zdjęciom Viktorii autorstwa Freda Krugera z lat 1870-1888. Obie te wystawy były dostępne bezpłatnie, oprócz tego była jeszcze wystawa Top Arts 2012 okupowana przez młodzież szkolną w mniej lub bardziej schludnych mundurkach i płatna: malarstwa Freda Williamsa, na którą się nie zdecydowaliśmy. 

Poniżej kilka zdjęć z wnętrza galerii, obrazów i dzieł fotografować nie wolno, więc skupiłam się na przestrzeniach wspólnych i wielkich dynamicznych otwarciach. Konsekwencja w formie budynku jest imponująca jak na warunki australijskie, jednak u osób starszych wzmacnia poczucie zagubienia. Na przykład pani przewodnik wyglądała na mocno zdezorientowaną i nawet lupka nie pomogła jej odnaleźć się w wystawie zdjęć Krugera, po której miała nas oprowadzać! No ale może o to chodzi.

 główna klatka schodowa prowadząca na górę











i ta sama widziana z drugiej strony
















taki sobie suficik











górna kasa i czerwone okienko dla ciekawskich, nieszczególnie dobrany kolor sof










klatka nr 2 - do schodzenia
















szkło, beton, trochę kartongipsu i duużo krzywych linii...
















a to już widok z zewnątrz, w oddali stacja Flinders, darmowy tramwaj i fragment miejskiej elewacji Fed Squaru

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz