W ostatnią środę kolejne zajęcia na RMIT były znacznie zabawniejsze i mniej skupione niż te poprzednie, studialne. Tym razem ze statywami w dłoniach i w ciepłych kurtkach bawiliśmy się zdjęciami nocnymi. Zadań było kilka: budynek podświetlony nocą lub scena rodzajowa, zdjęcie ulicy z przejeżdżającymi samochodami, zostawiającymi smugi światła, zdjęcia z ręki na długim czasie w celu stworzenia abstrakcyjnej kompozycji, portrety z fleszem ale zachowaniem wyrazistego tła, wreszcie zabawy z latarkami, podświetloną fontanną i zimnymi ogniami. Zabawy było co niemiara i mam wrażenie, że nasza grupa w końcu się ze sobą oswaja i zaczyna zwyczajnie kumplować.
I dobrze, bo już tylko 2 spotkania przed nami!
scena uliczna lekko uduchowiona
półprzezroczysty Chris
serce od Maddie
zoom panning uliczny
abstrakcja niezła całkiem
zabawa z fontanną
zamrożona woda
zimne ognie na dłuuugim czasie
Najciekawsze chyba są tez z długim czasem i światłami :) To może być ciekawe doświadczenie - jak kilka osób się wybierze w to samo miejsce ale z różnymi pomysłami - a potem wspólnie ogląda się zdjęcia. To miłe jak się natrafi na grupę, która się wzajemnie "nakręca".
OdpowiedzUsuńZdjęcia nocne to spore pole do popisu dla kreatywnych ludzi bo tutaj bardzo dużo zależy od techniki, pomysłu i czasami przypadku - w zdjęciach dziennych raczej nie mamy tak dużego wpływu na zastaną rzeczywistość.
Znacznie łatwiej zrobić np. "puste" miasto (na długim czasie). Zabawy ze światłem mają w sobie pewną magię wręcz - przedmioty zmieniają swoje właściwości, nie są jednoznacznie określone w czasie i przestrzeni. Podświetlona bystra woda z fontanny na długim czasie wychodzi jakoś tak "puszyście" i bardzo spokojnie. Można też próbować kilku ekspozycji na jednej klatce - albo - użyć lampy w trybie stroboskopowym. Do tych celów jednak nigdy nie miałem dostatecznie czarnego tła :(