Mój kurs rozwija się pięknie, w ostatnią środę mieliśmy ćwiczenia w studio z lampami, a za tydzień nocna wyprawa na miasto! Już nie mogę się doczekać. Tymczasem postanowiłam podzielić się z Wami wynikami sesji studialnej. Mogę podsumować, że to ciężki kawałek chleba - po pierwsze lampy grzeją niemiłosiernie, po drugie trzeba się nieźle napocić, żeby uzyskać porządany efekt naświetlenia bądź prześwietlenia obiektu, który fotografujemy. W sumie strzeliłam z 400 zdjęć, z czego pewno 10 nadaje się do jakiejkolwiek publikacji.... smutne, ale prawdziwe. A poniżej najlepsze moim zdaniem foty tego wieczoru:
martwa natura z miękkim horyzontem
to samo z włóczką
ćwiczenia z fakturą na ciemnym tle
i portret na ciemnym tle z rozproszoym światłem z prawej i odbiciem z lewej
światło od spodu
i to samo z detalem flakoników
próba sylwetki średnio udana
próba sylwetki nr dwa wciąż za jasna z frontu
moje kreatywne podejście do portretu grupowego - przynajmniej było śmiesznie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz