niedziela, 16 października 2011

Melbourne, wizyta w Heide

Od kilku dobrych tygodni wybierałam się z ludźmi z pracy do Heidelbergu w celu odwiedzenia jednego z ważniejszych ośrodków sztuki współczesnej w naszym mieście. Już raz prawie tam trafiłam z M, kiedy to kolejką odwiedzaliśmy Heidelberg właśnie, próbując porównać go z tym niemieckim, ale że samo muzeum znajduje się daleko od szeroko rozumianej komunikacji miejskiej, jakoś nam nie wyszło. Tym razem wycieczka była celowa, prowadziła Kanako, obok siedział Bruce, z tyłu Lara, Julian i ja i w sympatyczno dowcipnym nastroju dotarliśmy do Heidi w niecałą godzinę od opuszczenia South Yarry.

Wszystko zaczęło się w 1935 roku, kiedy to John i Sunday Reed zakupili farmę mleczną od lokalnego rolnika. Już wcześniej te malownicze tereny były celem wypraw malarzy impresjonistów australijskich, a małżeństwo Reedów otworzyło drzwi swego domu dla wszystkich zabłąkanych artystycznych dusz, by stworzyć prężny ośrodek twórczy, a w 1938 roku powołać oficjalnie do życia Towarzystwo Sztuki Współczesnej. Przez ich domostwo, zwane czule Heide 1, przetoczyły się takie sławy australijskie jak Sidney Nolan, Albert Tucker, Max Harris, Charles Blackman, Mirka Mora i wielu innych. W 1963 roku zamawiają u architekta Davida McGlashana projekt swojego nowego domu (Heide 2), który zostaje zrealizowany nieopodal i jest, co tu dużo mówić, niesamowicie fotogeniczny i ponadczasowy. Zresztą w 1968 roku dom dostaje brązowy medal RIA w kategorii architektury rezydencjonalnej, najwyższe odznaczenie stanowe, jakie dom może dostać.

W 1980 roku oba domy i otaczający je ogród zostaje sprzedany stanowi Wiktoria i zostaje utworzone muzeum, a w 1981 roku Reedowie umierają w odstępie 10 dni... w 1992 roku rozpoczęta jest budowa trzeciej części założenia (Heide 3), w której w tej chwili mieści się największa kolekcja stała, jak również wystawy czasowe. Obok powstał pawilon restauracyjny, a nieco dalej w ogrodzie pawilon okolicznościowy, który można wynająć na funkcje prywatne. Ogród otaczający całe założenie jest piękny, wypełniony starodrzewem, teren łagodnie faluje, współczesne rzeźby wyeksponowane na gładkim zielonym tle prezentują się wyśmienicie. Jeżeli będziecie w Melbourne dłużej niż tydzień, na pewno warto się do tego miejsca wybrać, jest magiczne. A Heide 2 to ja bym najchętniej spakowała w walizkę i wypakowała w Polsce gdzieś na wzgórzach pod miastem ;)

 prawie współczesne wejście do Heide 3
 rzeźba parkingowa
 pomiędzy Heide 3 a 2
 pawilon restauracyjny
 ogródek endogeniczny, czyli najmodniejszy w Ozzilandzie
a to już jeden z minidziedzińców otaczających Heide 2 - tego się nie da wytłumaczyć słowami, to trzeba przeżyć!
ten stempelek na budynku jest dowodem największego uznania w Wiktorii
 między Heide 2 a 3 - ten ogród tez pakuję w walizkę
 pawilon rekreacyjny - drzwi na piwocie dobre 3x3m
 kolejną ulewę tego dnia oglądaliśmy spod zadaszenia
 Heide 3 - umiejętnie dopasowane do 2
zdjęcie prawie nielegalne - ze środka na zewnątrz, spod instalacji Calluma Mortona, który pawilon Miesa przerabia na seven eleven, a Rietvielda na Toy'R'Us.... sztuka czy kicz?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz