czwartek, 16 czerwca 2011

Melbourne, jazzowo

Tak zwane szefowstwo udało się dziś na koncert australijskiego dobra narodowego, czyli Kylie Minogue. Pewno ma to związek z tym, że wchodzimy w nowa fazę projektu dla jej menadżera, a ja tymczasem myślami wracam do naszego ostatniego muzycznego przeżycia, czyli jammu na rozpoczęcie Międzynarodowego Festiwalu Jazzowego w Melbourne. M. jest zupełnie nie jazzowy, jego cieszą klimaty rastamańsko- reggowo-ska, ale ja jak najbardziej lubię sobie czasem jazzu posłuchać, szczególnie w miłym wydaniu i na świeżym powietrzu. Taką przyjemność mieliśmy 2 tygodnie temu przy okazji festiwalu, ale myślę że jeszcze nie raz jej odświadczymy, bo w naszym mieście co druga knajpa ma wizytujący zespół jazzowo-blusowy, który w weekendy gra do kotleta, czyli w tym wypadku nieco bardziej wyrafinowanych potraw.

Spotkaliśmy się z ID w sobotę koło 14, mieli już dla nas zaklepane sympatyczne miejscówki, zaczęło się wszystko od przydługiej konferansjerki i przemówienia pani Mer miasta, a następnie wkroczyła grupa rozgrzewająca w śmiesznych kolorowych żakiecikach, jeden pan miał polskobrzmiące nazwisko i stawialiśmy ciężkie pieniądze, że to ten łysawy młodzieniaszek o nieco zwalistej sylwetce. Sama zabawa była niezła, wśród publiczności kilka osób przyniosło swoje instrumenty i włączali się do grających na scenie w odpowiednich momentach, a facet z mikrofonem latał i przedstawiał ich szerokiej publicznoście. Szczerze mówiąc, jeden gość z tłumu tak zagrał na saksofonie, że muzykom na scenie kapcie pospadały, a nam czapki z głów! Cała sesja trwała dobre półtorej godziny, ale następnie na scenę wkroczył najbardziej szanowany miejscowy zespół dixielandowski, zawiało myszką i się zwinęliśmy. Niemniej koncert można zaliczyć do udanych. Na inne się na razie nie wybieramy, bo Kylie nie interesuje nas na tyle, by wydawać na nią ciężkie pieniądze. Howk.

 na początku uczyliśmy się pioseneczki
 pan w żółtym dresiku prawdopodobnie o polskich korzeniach
 sesja jammująca
 ten pan dawał do pieca
dixieland plus nabuzowany wariat hipis z przodu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz